Od dwóch dni mieszkam w Bełchatowie. Dzisiaj doszły do mnie ostatnie pudła z rzeczami ze starego mieszkania. Kiedy je rozpakowałam była już 22. Tak na prawdę nie zrobiłam nic co dzisiaj planowałam. Fakt nie musiałam zwiedzać miasta bo kiedy moja siostra jeszcze żyła często tu bywałyśmy. Zjadłam kolację, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Chodziłam ciemnymi ulicami Katowic. Do o koła mnie nie było nikogo. Nagle usłyszałam strzał. Pobiegłam w tamtym kierunku. Na ulicy leżała moja siostra cała we krwi. Podbiegłam do niej i chciałam jej pomóc ale nie mogłam. Nagle przeniosłam się do jakiegoś miejsca. Nie wiem gdzie to było ale nie widziałam nic poza bielą. Zaczynałam się bać kiedy przedemną pojawiła się moja siostra.
- Monika?!-zdziwiłam się.- Ale jak? Przecież Ty Ty...-nie mogłam dokończyć.
- Nie żyję.-dokończyła za mnie.- Prawda, ale i tak zawszę będę przy tobie. Muszę ci coś powiedzieć, tylko nie przerywaj. Powiedz chłopakom o mojej śmierci bardzo to przeżyją dlatego musisz być twarda i nie płakać po mnie. Korzystaj z życia puki możesz. Przeszłość związana z moim życiem policyjnym będzie cię prześladować ale nie poddawaj się. I ostatnia rzecz raczej dobra za niedługo poznasz chłopaka w którym się zakochasz ze wzajemnością. Nie zmarnuj tego.-skończyła i zaczęła znikać.
- Monika nie odchodź.-prosiłam. Dziewczyna odwróciła się do mnie.
- Jeszcze się zobaczymy.-uśmiechnęła się i zniknęła. W chwili zniknięcia siostry obudziłam się. Zaczęłam analizować ten sen. Uznałam, że nie jest ważne czy on był prawdziwy czy nie i tak muszę poinformować przyjaciół Moniki o jej śmierci. Zjadłam śniadanie, umyłam się, zrobiłam delikatny makijaż, i szybko się ubrałam. Rozczesałam włosy i postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Wyszłam z mieszkania i ruszyłam w stronę hali. Przez całą drogę myślałam jak im powiedzieć o tej tragedii. Nagle poczułam czyjąś rękę na barku. Osoba odwróciła mnie w swoją stronę.
- Jaka ładna twarzyczka, a jaka podobna do siostry. Szkoda będzie ją szpecić.-chłopak złowrogo się uśmiechną.
- Żebym ja ci zaraz czegoś nie oszpeciła.-powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Jaka pyskata. Już cię lubię.-uśmiechną się.
- A ja nie i nie zamierzam.-również się uśmiechnęłam.
- Koniec tego dobrego idziesz ze mną.-pociągną mnie w swoją stronę.
- Nigdzie nie idę.- stanęłam w miejscu.
- Niunia nie chce mi się z tobą kłócić. Masz dwa wyjścia albo idziesz po dobroci albo...-nie skończył tylko się uśmiechną.
- Nie boję się ciebie.-pewnie powiedziałam. Wtedy poczułam uderzenie w głowę. Upadłam. Mój napastnik szykował się do następnego uderzenia kiedy...
Witam. Wiem, że niedużo można się dowiedzieć z tego prologu ale jeszcze się rozkręcam.
Mam do was pytanie chcecie aby zagraniczni siatkarze mówili po angielsku czy po polsku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz