Rozdział 1
Mój napastnik szykował się do kolejnego uderzenia kiedy usłyszałam, że ktoś się zbliża. Modliłam się aby ta osoba podeszła tutaj i mi pomogła ale moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Kolejny raz zostałam uderzona na tyle mocno, że straciłam przytomność. Nie wiem co się dalej działo. Obudziłam się w czyimś pokoju. Powoli usiadłam na łóżku opierając się o ścianę. Do pokoju wszedł chłopak. Był ode mnie wyższy o głowę, jego mięśnie świadczyły o tym, że jest sportowcem, miał niebieskie tęczówki w które mogła bym się wpatrywać całymi godzinami.
- Wreszcie się obudziłaś. Jak się czujesz?-zapytał.
- Czuję się całkiem dobrze. A ile tak leżę?
- Jakieś trzy godziny. Tak w ogóle to jestem Bartek.-przedstawił się.
- Nina.-chłopak pod okiem miał wielkiego siniaka. Podejrzewałam co się stało ale wolałam nie pytać.
- Znasz tego kolesia który cię pobił?-nagle zapytał.
- Nie, pierwszy raz go na oczy widziałam.-odpowiedziałam. Nagle zadzwonił mi telefon.- Przepraszam.-odebrałam nie sprawdzając kto dzwoni.
- Słucham?-zaczęłam.
- Kobieto ile można do ciebie dzwonić?!-zapytał zdenerwowany głos.
- No przepraszam ale byłam nieprzytomna.-złapałam się za usta kiedy doszło do mnie ci powiedziałam.
- Co? Nic ci nie jest?-zapytał przerażony Igła.
- Nie wszystko w porządku. A kiedy przyjeżdżasz do Bełchatowa?- starałam się zmienić temat.
- Będę za pięć minut. Gdzie jesteś?-zapytał.
- U Bednorza.-niechętnie powiedziałam po czym mój rozmówca się rozłączył.
- Co się stało?- zapytał Bartek.
- Nic. Tylko chyba będę już się zbierać.-wstałam i ruszyłam do drzwi. Zaczym zdążyłam je otworzyć do mieszkania wbiegł Igła.- Bartek dzięki za opiekę.-powiedziałam i nie zwracając uwagi na Krzyśka wyszłam z mieszkania. nie mogłam na niego patrzeć nie po tym co zrobił mojej siostrze.
- Nina zaczekaj.-usłyszałam głos rzeszowskiego libero ale nie zatrzymałam się. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę.- Nina musimy porozmawiać.
- Ciekawe o czym?-szorstko zapytałam.
- Nie odbierasz ode mnie telefonów, na dodatek od tygodnia mnie unikasz. Co jest?-zapytał zatroskany Krzysiek.
- To już kurwa żałoby nie mogę mieć.-krzyknęłam- Traktujecie mnie jak małe dziecko, jeszcze chwila i będziecie sprawdzać mój telefon.
- Żałobę? Co się stało?-zrobił wielkie oczy.
- O nagle się interesujesz co u twojej, czekaj jak mnie nazywasz? A tak przyjaciółki.
- Nina o co ci chodzi?-Ignaczak wyglądał na zakłopotanego.
- O co mi kurwa chodzi? Czy do cholery możesz mi powiedzieć kiedy od tak zapytałeś się co u mnie, Jak idzie w policji mojej siostrze czy coś w tym stylu? Nie ty potrafisz rozmawiać tylko o tej twojej jebanej karierze. Jakbyś nie pamiętał nie przyjaźnię się z tobą bo jesteś sławnym siatkarzem tylko dlatego że do cholery kiedyś zachowywałeś się jak normalny człowiek a nie jakiś pieprzony gwiazdor.- wykrzyczałam mu w twarz wszystko co myślałam. Siatkarz spuścił głowę.
- Masz rację przepraszam.-siatkarz posmutniał.
- To ja przepraszam. Po śmierci Moniki nie jestem sobą.-przytuliłam go.
- Przykro mi. Co mogę zrobić abyś o tym zapomniała?-zapytał po chwili.
- Przestań zachowywać się jak gwiazdor i choć się napić.-uśmiechnęłam się. W barze dobrze się bawiliśmy. Do czasu kiedy Krzysiek powiedział...
Jak mogłaś przerwać w takim momencie. Dodawaj szybciutko następny proszę 😀
OdpowiedzUsuńSpecjalnie tak przerwałam XD. Nie martw się następny rozdział będzie jeszcze w tym tygodniu.
Usuń