- Nina wybudziłaś się.-powiedział uradowany.
- A co miałam się nie wybudzić.-oburzyłam się. Dopiero po chwili wyobraziłam sobie co musieli przeżywać kiedy widzieli mnie w takim stanie przez kilka dni a może nawet tygodni.- Sorry już tyle razy miałam coś takiego, że zapominam jak czasami przerażająco to wygląda.-uśmiechnęłam się.
- Żebyś wiedziała. W pewnej chwili myślałem, że już się nie obudzisz.-wyglądał na zmartwionego.
- Nie pozbędziesz się mnie tak szybko.-starałam się poprawić mu humor i chyba mi się udało.- Co powiedzieli lekarze?
- Lekarze powiedzieli, że przeszczep się przyjął i jeśli będziesz o siebie dbać oraz brać leki wszystko będzie dobrze.
- Przeszczep?-zdziwiłam się.
- Teraz słuchaj i nie przerywaj. Kiedy straciłaś przytomność na hali razem z Gibą i Ignaczakiem przywieźliśmy cię do szpitala. Jak Giba mówił lekarzom co ci jest usłyszeliśmy to i nie dawaliśmy mu spokoju dopóki nam nie powiedział. Jak już wszystko wiedzieliśmy zastanawialiśmy się czy powiedzieć Piotrowi czy nie ale gdy lekarze poinformowali nas, że jeśli szybko nie znajdzie się dawca to masz marne szanse już się nie zastanawialiśmy. Krzysiek natychmiast zadzwonił do Piotra i powiedział mu o całej sprawie. Piotr przyjechał jeszcze tego samego dnia. Lekarze zrobili potrzebne badania i pobrali mu szpik który jest teraz w tobie.-skończył.
- A mogę wiedzieć jaki Piotrek jest moim ojcem?-zapytałam z nadzieją.
- No nie wiem.-Bartek się uśmiechną. A ja się na niego błagalnie popatrzyłam.- No dobra Gruszka.
- Piotr Gruszka?-zapytałam z niedowierzaniem.
- Tak.-ziewną siatkarz.
- Bartek ile tu siedzisz? Tylko szczerze.-popatrzyłam się na chłopaka.
- No nie wiem. Może parą, paręnaście godzin.-zaczął się zastanawiać.
- To idź się wyspać..- Bartek chciał już coś powiedzieć ale mu przeszkodziłam.- Bez gadania.-chłopak wyszedł a ja się położyłam. Zamknęłam oczy i odpoczywałam. Jednak mój spokój długo nie potrwał, bo do sali wszedł ktoś inny i widocznie rozmawiał przez telefon. Po głosie rozpoznałam, że to Kubiak. chciałam się z nim przywitać bo odkąd wyjechał do Japonii nie widziałam się z nim, ale uznałam, że poudaję nieprzytomną i podsłucham jego rozmowę.
- Odpieprz się w końcu o de mnie!-powiedział wściekły siatkarz.
-...
- Czy ty do cholery nie rozumiesz!? Nie będę wchodził z tobą w jakieś układ!. Już dość życie mi spieprzyłeś!-z tonu głosu Michała było słychać, że jest mocno wkurzony.
-...
- Nie mieszaj jej do tego!-nie wiem o kogo chodziło ale widocznie Kubiakowi na tej dziewczynie bardzo zależało.
-...
- Spróbuj ją tknąć a nie żyjesz!-groził siatkarz swojemu rozmówcy.
-...
- Jesteś pojebany człowieku.-Michał rozłączył się i usiadł na krześle. Swoim dłońmi obioł moją dłoń. Następnie oparł swoją głowę o dłonie i zaczął płakać. Byłam trochę zdziwiona bo rzadko można zobaczyć płaczącego Kubiaka.- Co ja zrobiłem? Śmierć Moniki to moja wina. Nie wybaczę sobie jeśli tobie też coś się stanie.
- Michał ile ty do cholery masz lat. Bo tak beczą 5 latki a mi się wydaje że ty masz 28 lat.-starałam się wyglądać na wściekłą.
- Nina wiedziałem, że w końcu się wybudzisz.-siatkarz mnie przytulił.
- Bartek nie mówił, że przyjdziesz.-powiedziałam.
- Czyli teraz tylko udawałaś?-zapytał i chwilę się zastanowił.- To z kolei oznacza, że musiałaś słyszeć moją rozmowę.
- Michał nie zadręczaj się to nie twoja wina.-starałam się pocieszyć chłopaka.
- Ale to prze zemnie Monika nie żyje.- Michał usiadł na krześle.
- Michał nie będziemy tu rozmawiać. Możesz wziąć mój wypis?-zapytałam. Kubiak wyszedł. Ja w tym czasie się przebrałam. Po pięciu minutach Michał był już z powrotem a w ręce trzymał kartkę.
- No to idziemy.-powiedział z uśmiechem na twarzy.- A tak w ogóle to Bartek mówił ci, że mieszkacie teraz razem?
- Nie.-zdziwiłam się.
- No wiesz razem z Gruszką i Bednorzem ustaliliśmy, że po tym wszystkim nie będziesz mieszkać sama. Na początku Piotrek chciał cię wziąć do siebie ale powiedziałem, że to będzie dla ciebie zadurzy szok. Wtedy Bartek zaproponował abyś zamieszkała u niego.-wyjaśnił mi chłopak.
-Fajnie, że podjęliście decyzję be zemnie.-powiedziałam z wyrzutami.
- Możesz mi powiedzieć jak mieliśmy zapytać się ciebie o zdanie skoro byłaś w śpiączce?-zapytał się chłopak.
- Racja.-powiedziałam i wyszliśmy. Przez całą drogę ze szpitala do mieszkania Bednorza (a od teraz i mojego) Michał opowiadał mi o Japonii.
- Może te Japonki są niskie ale jakie ładne.-rozmarzył się Kubiak.
- Ładniejsze ode mnie?-zapytałam.
- Hmmm... pomyślmy.-zaczął się ze mną droczyć.- Tak patrząc na ciebie z przykrością muszę stwierdzić, że nie ma ładniejszej dziewczyny od ciebie.-uśmiechną się. Zapukałam do drzwi. Po jakiś dwóch minutach czekania Bednorz w końcu otworzył.
- No nareszcie.-weszłam do środka.
* Kubiak *
Dopiero podczas śpiączki Niny zrozumiałem jaka jest ona dla mnie ważna. Wiem, że nie mam co liczyć na związek z nią ale przyjaźń która między nami jest mi wystarcza. Zastanawiam się tylko co by było gdybym ją stracił. Bartek w końcu otworzył drzwi. Wszedłem za Niną do mieszkania a potem jej pokoju.
- No to mów o czym tak rozmawiałeś przez telefon.-pokazała abym usiadł obok niej a ja to zrobiłem.
- Dobrze ale mi nie przerywaj. W Japonii zacząłem zadawać się z nieodpowiednimi ludźmi przez co miałem spore problemy. Ponieważ tamci zaczęli mi grozić a ja nie wiedziałem co robić dlatego chciałem z tobą porozmawiać bo ty zawsze masz jakiś pomysł. Niestety Monika powiedziała, że jesteś w Niemczech i nie wie kiedy wrócisz. Byłem zdesperowany dlatego postanowiłem powiedzieć o tym Monice. Wysłuchała mnie i jak to ona od razu pojechała na komisariat wzięła odpowiednie papiery i pojechała do Japonii. Tam okazało się, że ludzie z którymi zadarłem byli tylko pionkami jakiegoś polskiego mafiozy. Starałem się wybić Monice z głowy pomysł aby go znaleźć ale ona nie chciała mnie słuchać. Zalazła go ale to była ostatnia rzecz w jej życiu jaką zrobiła.-po moim policzku spłynęła łza.- Teraz grozi mi, że załatwi ciebie. Nie daruję sobie jeśli coś ci się stanie.-spuściłem głowę. Nina nic nie mówiła tylko mnie przytuliła.
- Nie zadręczaj się tym przeszłość już nie wróci, liczy się przyszłość i to jakich ludzi mamy przy sobie.-powiedziała łagodnym głosem. Schowałem twarz w jej długie kasztanowe włosy, które nie pachniały tak jak zawsze jej ulubionym szamponem malinowym tylko szpitalem. Pewnie dalej siedzielibyśmy wtuleni do siebie gdyby do pokoju nie wszedł...
Hej!
Przepraszam za tak długą nieobecność ale zmieniam szkołę i nie mam za dużo czasu.
Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że nie uda mi się wywiązać z wstawiania 3/4 postów w tygodniu ale będę ich wstawiać jak najwięcej.
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz