poniedziałek, 19 września 2016

Rozdział 5

* Nina *
Michał wtulił się we mnie. Czułam jego łzy na moim ramieniu. Rzadko się zdarzało abym to ja go pocieszała ale jak już do tego doszło to zawsze chował twarz w moje włosy aby przypadkiem nikt nie widział, że płacze. Pewnie dalej pocieszałabym Michała gdyby do pokoju nie wszedł Bartek.
- Mam nadzieję, że wam nie przeszkodziłem?-zapytał speszony.
- Nie, o co chodzi?-zapytałam.
- Nina masz gościa.-poinformował mnie siatkarz.
- Zaraz przyjdę.-Bartek wyszedł z mojego pokoju zamykając drzwi.
- Michał jak będziesz czuł się na siłach to przyjdź.-powiedziałam do chłopaka wychodząc z pokoju.  Weszłam do salonu. Mimo, że od teraz to było również moje mieszkanie czułam się tu obco. W salonie siedział Krzysiek z żoną i dzieciakami. Zanim zdążyłam się przywitać podbiegła do mnie Dominika.
- Niiinaaa!-ucieszona dziewczynka stała teraz prze demną.
- Cześć.-kucnęłam a ta rzuciła mi się na szyję. Po chwili Dominika pościła mnie i ciągnąc za rękę zaprowadziła do reszty towarzystwa.
- Ninka jak się czujesz?-tym razem przytuliła mnie Iwona.
- Całkiem dobrze.-odpowiedziałam i nawet Iwona nie odsunęła się odemnie na jakąś bezpieczną odległość a koło mnie pojawił się Krzysiek.
- Dziewczyno czy ty wiesz jak ja się o ciebie martwiłem.-siatkarz wtulił się we mnie. Chyba już każdy dzisiaj mnie przytulał. Jednak nie zapomniałam o Bednorzu który dziwnie trzymał się na dystans i synu Ignaczaka który za mną nie przepada.
- I ciekawe po co? Przecież nic mi nie jest.-uśmiechnęłam się.
- Nie będę się z tobą kłócić.-odsunął się o demnie.- Możemy porozmawiać?
- Jasne chodź do kuchni.-poszliśmy do wspomnianego prze zemnie miejsca.
- Mogę wiedzieć czemu tu a nie do twojego pokoju?-zapytał Krzysiek siadając na krześle.
- Kubiak miał kryzys i potrzebuje spokoju.-krótko wyjaśniłam.
- Czyli ci powiedział.-wywnioskował libero.
- Widać, że bardzo to przeżywa.-wyciągnęłam dwa kubki z szafki i zalałam wcześniej zagotowaną wodą.-Proszę.-postawiłam przed Krzyśkiem kubek z kawą.
- Dzięki. Przed chłopakami udaje twardego ale widać, że obwinia się oto wszystko.-siatkarz upił łyk napoju.
- To nie jego wina, że Monika była taka uparta.-chciałam jeszcze coś powiedzieć ale przerwał mi telefon Krzyśka.
- Gruszka dzwoni pewnie jest ciekaw co z tobą.-poinformował mnie.
- Daj na głośno mówiący.-poprosiłam a siatkarz tak zrobił.

- Cześć Piotrek co u ciebie?-zapytał Krzysiek jak gdyby nigdy nic.
- U mnie po staremu. Dzieciaki nie mogą się doczekać aż poznają Ninę. A co u niej tak w ogóle? Wybudziła się już czy nie?-tak naprawdę jeszcze nigdy nie rozmawiałam ani nie widziałam się z Piotrem Gruszką co w moim przypadku było dziwne. Jego głos wydał mi się bardzo miły. W tle dało się usłyszeć śmiechy dzieci, pewnie mojego rodzeństwa bo czytałam, że Gruszka ma dwójkę dzieci.
- Jest źle.-Krzysiek udawał załamanego, co mu świetnie wychodziło. Zaczęłam się zastanawiać ile razy przy rozmowie ze mną tak robił.
- Co się stało?-w głosie Piotra było słychać strach.
- No wiesz.-Krzysiek zaczął budować napięcie a ja starałam się nie roześmiać.-  Wybudziła się , jest już u siebie w mieszkaniu i właśnie siedzi prze demną pijąc kawę.-powiedział po chwili z uśmiechem na twarzy.
- Człowieku wiesz jak mnie przestraszyłeś?-rozmówca Krzyśka odetchną z ulgą.
- Tylko się nie denerwuj.-Krzysiek zaczął się śmiać.-Dobra muszę kończyć.-siatkarz się rozłączył.

- Naprawdę aż tak chcesz się mnie pozbyć?-udawałam obrażoną.
- Kto kogo chce się pozbyć?-do pomieszczenia wszedł Kubiak.
- Widzę, że już ci lepiej.-uśmiechnęłam się kiedy siatkarz usiadł na krześle obok mnie.
- Można tak powiedzieć.-wziął mój kubek z kawą.-Dzięki za kawę.
- Nie łaska sobie zrobić.-wstałam i włączyłam czajnik.
- Ale ty robisz najlepszą.-uśmiechnął się.
- Od razu widać, że ci się poprawiło.-wtrącił się Krzysiek i od razu wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Do kuchni wszedł Bednorz.
- Co tu się dzieje?-zapytał-Jak miło, że zrobiłaś mi kawę.-już sięgał po kubek z moją kawą ale byłam szybsza.
- Jak chcesz to sobie zrób.-upiłam łyk kawy. Michał i Krzysiek wybuchneli śmiechem.
- Tylko się nie udław.-uśmiechnął się. W tym momencie do każdego z nas przyszedł sms.
- Do was też napisał Zatorski?-zapytał Igła.
- Ja niby idę na ślub Fabiana więc nie wiem co mu odpisać.-powiedział Bednorz.
- Człowieku między jednym ślubem a drugim jest tydzień czasu. Dlatego idziesz i niema gadania.-zakomunikowałam.
- Ale...-zgromiłam go spojrzeniem.
- Bartek z nią się nie dyskutuje.-szepną do niego Krzysiek.

* Bednorz *
Nina wydaje się być twarda ale to tylko maska. Przejrzałem ją. Boi się, że nie da rady sprostać wymaganiom chłopaków, ponieważ nie będzie miała siły aby walczyć z chorobą i się podda.
- Czemu nam nie powiedziałaś o swojej chorobie?-zapytał Krzysiek.
- Każdy z was ma swoje problemy, po co zawracać wam głowy moimi?-odpowiedziała pytaniem.
- Dziewczyno to nie jest jakiś tam problem.-Ignaczak podszedł do niej.- Czy ty wiesz co ja czułem kiedy lekarze powiedzieli, że bez dawcy nie masz szans na przeżycie a nawet jeśli jakiś się znajdzie to te szanse są bardzo nikłe? To w ogóle cud, że teraz z tobą rozmawiam!
- I właśnie dlatego wam nie mówiłam!-po policzkach Niny słynęła łza. Dziewczyna chciała jeszcze coś powiedzieć ale na szczęście do kuchni wpadła Dominika.
- Ninka czemu te ciastka są zamknięte na kłódkę?-zapytała mała Ignaczak. Dopiero teraz zauważyłem, że trzyma w ręce duży słój pełen ciastek.
- Dostałam je od przyjaciela z Ameryki. Może znasz nazywa się David Lee.-Dominika pokiwała twierdząco głową.-Pierwszego stycznia David przyśle mi kluczyk do kłódki i codziennie mam jeść po jednym ciastku. W dniu kiedy zjem ostatnie David przyjedzie do Polski.-Nina lekko się uśmiechnęła.-Wiesz co, mam coś dla ciebie.-wzięła Dominikę za rękę i poszła z nią do swojego pokoju. Nastała długa cisza.
- Krzysiek za ostro zareagowałeś.-w końcu się odezwałem.
- Wiem ale co ja poradzę na to, że tak cholernie zależy mi na tym aby była szczęśliwa.-Krzysiek oparł się o blat.
- Bartek mam do ciebie prośbę.-zaczął Kubiak-Zaopiekuj się nią. Zrób wszystko aby nie myślała o tej przeklętej białaczce. Wiem, że to dużo ale-przerwałem mu.
- Spokojnie, zrobię wszystko co będę mógł.-powiedziałem.
-Tato, tato. Zobacz.-Dominika podbiegła do Igły.
- Skąd ty to masz?-Krzysiek zrobił wielkie oczy.
- Ciocia Nina mi dała.-mała pobiegła do salonu. Krzysiek z jednej strony był zdziwiony a z drugiej wściekły.
- Krzysiek musimy się zbierać bo dzieciaki idą jutro do szkoły.-w kuchni pojawiła się Iwona.
- No dobra. Michał jedziesz z nami?-zapytał Krzysiek.
- Jasne.-chłopaki poszli do przedpokoju gdzie czekała już Iwona z dzieciakami a Nina właśnie żegnała się z Dominiką. Kiedy Kubiak jako ostatni wychodził z mieszkania podszedłem do drzwi aby je zamknąć.
- Spróbuj ją skrzywdzić, a już nigdy nie zagrasz w siatkówkę.-Michał powiedział i poszedł do reszty. Zamknąłem drzwi i odwróciłem się. Za mną stała Nina.
- O co chodziło Michałowi?-zapytała a ja nie wiedziałem co jej odpowiedzieć.


Wrzucam wam kolejny post.
Wiem, że niewiele wam wnosi ale mam nadzieję, że się spodoba.









  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz