wtorek, 6 września 2016

Rozdział 2

W barze dobrze się bawiliśmy. Do czasu kiedy Krzysiek powiedział:
- Nigdy nie zrozumiem czemu ojciec cię zostawił i wybrał karierę.
- Za dużo wypiłeś. Przecież to ja zostawiłam rodziców i to całkiem nie dawno.-coś mi nie pasowało Krzysiek nigdy nie miał słabej głowy do picia a tu takie bzdury wygaduje, a może miał po prostu gorszy dzień. Mimo to wróciły przerażające wspomnienia z dzieciństwa. Ojciec zawsze wracał do domu pijany i zaczynało się piekło dla matki która nas broniła a przez to ojciec bił ją za trzy. Kiedyś wrócił upity prawie do nieprzytomności byłam sama w domu. Zaczął się do mnie dobierać, na szczęście w porę wróciła Monika. Na następny dzień poinformowała matkę, że się wyprowadza i zabiera mnie ze sobą. Byłam jej za to wdzięczna. Próbowałyśmy namówić naszą rodzicielkę aby poszła z nami ale ona twierdziła, że za bardzo kocha ojca aby od niego odejść. W tedy zrozumiałam co to znaczy, że miłość jest ślepa. 

*Igła*
Prawię się wygadałem. Mam szczęście bo pomyślała, że jestem już wstawiony. Obok nas pojawili się Winiar i Mariusz.
 - Mogę poprosić do tańca?-Michał poprosił Nine a ona się zgodziła. To był świetny moment aby porozmawiać z Mariuszem.
- Mario ja już dłużej nie dam rady jej okłamywać.-westchnąłem.
- A myślisz, że mi jest łatwo.-oburzył się Wlazły.
- Nie ale ty traktujesz ją jak przyjaciółkę i nie spędzasz z nią tyle czasu, ja traktuję ją jak kogoś ważniejszego. Wiem o niej wszystko i ona o mnie też więc zaraz pozna że coś przed nią ukrywam.-upiłem łyk piwa.
- To masz przekichane. Musisz się jednak zgodzić, że lepiej by było aby dowiedziała się o tym od niego. W końcu to jego córka.-powiedział a ja przyznałem mu rację. W końcu będzie lepiej jeśli Nina dowie się prawdy od niego. Popatrzyłem na tańczącą z Michałem Nine. Była taka piękna kiedy się uśmiechała. "Ona zasługuje na poznanie prawdy ale... Zawsze musi być jakieś ale. Co ona sobie wtedy o mnie pomyśli?"-walkę z myślami przerwała mi Nina.
- Krzysiek wracamy?-zapytała.
- Jak chcesz.-wstałem i wyszedłem za nią.
- Gdzie ty w ogóle masz zamiar się zatrzymać?-zapytała a ja uświadomiłem sobie, że przez tą sytuacje z utratą przytomności nawet nie zająłem pokoju w hotelu.
- No wiesz...-podrapałem się po karku.
- Nie ma sprawy mam wolny pokój.-uśmiechnęła się. Po chwili byliśmy u niej w mieszkaniu.
- Ładne gniazdko.-przyznałem.
- Też tak uważam.-poszła do kuchni- Sąsiedzi też niczego sobie.-kiedy to powiedziała przypomniałem sobie, że na przeciwko mieszka Bednorz.
- Będzie miał się kto tobą opiekować kiedy wyjadę.-uśmiechnąłem się.
- Chciałbyś.-krzyknęła z kuchni. Poszedłem wziąć prysznic. Kiedy wyszedłem z łazienki nie jedząc kolacji  od razu poszedłem do pokoju spać. Obudził mnie krzyk Niny. Szybko pobiegłem do jej pokoju. Siedziała wystraszona na łóżku.
- Ten sen był taki realny a zarazem straszny.-z trudem powiedziała.
- Już jest w porządku. Nie bój się.-przytuliłem ją. Pewnie byśmy dłużej tak siedzieli gdyby do jej mieszkania a później pokoju nie wbiegł...

 
Mam nadzieję, że blog się podoba.
Postaram się wrzucać po trzy/cztery posty w tygodniu bo mam masę pomysłów ale nie obiecuję tego bo nie wiem na ile pozwolą mi szkoła i treningi.
 

1 komentarz: